Co to za deszcz, nic takiego nie zapowiadali..... pomyślałem 20 minut przed ósmą, kiedy otworzyłem powieki. Poranną ciszę przerwał telefon - dzwoni dealer. "Mogę wpaść do Pana po ósmej pasuje ?" CZY PASUJE ? Czekam już tak długo... W pół do dziewiątej pod domem pojawia się niebieski SUV niemieckiego poducenta z przyczepką, a na niej stoi moje marzenie. Krótka chwila i skuter stoi pod domem.

Jest piękny. Rzut oka w Świadectwo Homologacji... o ! i to mi się podoba, nie ma kłamstw jak w chinolach, że moto "ma marketingowo" 11 kM a w rzeczywistości 5 kW :D Jest 9,8 kW co daje pełne 13 KM. Rzut oka na napęd i silnik oraz na poziom płynu chłodzącego:

Wszyscy faceci najbardziej kochają zegarki i to nie tylko te na rękę: tablica bardzo typowa, mały prędkościomierz, brak obrotki, paliwo i temp cieczy, z ciekawych rzeczy oprócz zegarka jest wskaźnik napięcia ładowania:

No i wsiadamy. Każdy z nas chyba kocha ten moment, kiedy dosiada nowego sprzęta. Tutaj gwoli wyjaśnienia - nigdy nie byłem, nie jestem i nie bedę zwolennikiem teorii docierania pojazdów. Docieranie kojarzy mi się z falą w wojsku (tak się nazywało niegdyś "stawianie do pionu" młodych żołnierzy, albo z PRLem, w którym marnej jakości urządzenia, najpierw trzeba było starannie docierać, co by się nie rozpadło na drobne elementy. Dzisiaj wszystko jest rezane na obrabiarkach CNC z dokładnością do 0,01 mm (i mniejszą - wiem bo takie sprzedaję ;-)) i zalewane olejami o jakości posejdonowskiej ambrozji, która zalecza rany i od momentu startu pracuje tak jak powinno. Nadto bardzo często jednostki są "sprawdzane" co polega na ich włączeniu na pełną pizdę i patrzeniu czy się nie rozlecą. Docieranie skutera tym bardziej nie ma żadnego sensu, że skrzynia CVT działa tak że po wprowadzeniu silnika na pewne obroty zaczyna płynnie prznosić moment na tylnie koło. Kiedy jeździłem modelem z obrotką, czyli GTS'em, zauważyłem że jakbyśmy nie pociskali manetki, to wchodzi ona albo na obroty momentu (ok. 6500) albo mocy, (9000), a więc naciskając manetkę na 2/3 jak radzi zrazu instrukcja - i tak lądujemy na jakiś 6500-7000 obr... jakie tu docieranie ?.....

A więc siadamy i jedziemy. OOOOO mamusiu.... po 4 latach poruszania się 49 ccm, 4T, 3 kM i maksymalnymi prędkościami 45-55 km/h, nagle na 200-300 metrach osiedla mam... 60 km/h !!! Pod górkę ? NIe ma sprawy. Pod dużą górkę, proszę bardzo. Mocy wreszcie jest na tyle że się jedzie a nie muli... Jedziemy na moje ulubione miejsce. Bunkier z czasów II wojny światowej, wybudowany w 1939 roku w przeddzień kampanii wrześniowej - stamtąd cała Częstochowa leży u naszych stóp:

Zjazd z górki - hamulce skuteczne, ale bez szału - mogłoby być lepiej. Piękny dźwięk cichej (79dB) jednostki chłodzonej cieczą, i to przyśpieszenie do 60 km/h, bajka. Zaczynam się zastanawiać po co jest wentylator za obudową kierownicy, skoro temp cieczy ledwie przekracza jedną kreskę od dołu ?

Bez tablic rejestracyjnych (rejestracja dopiero w pon, a może nawet i wtorek) udało mi się po niepublicznych drogach naszej okolcicy (dukty i drózki leśne oraz szutry) zrobić pierwsze 40 km. Jednak charakterystyka zawieszenia oraz opony znamionują że prawdziwa jazda zacznie się na asfalcie, a do tego musimy zarejestrować i opłacić OC w moto. Jest lepiej niż dobrze, moto super się zbiera, na kanapie siedzi się mega wygodnie, naprawdę przewiduję dłuższe podróże, bo wreszcie mam sprzęt na którym będzie to przyjemność. Póki co zaczyna się wieczór, a ja rozkoszując się zimnym piwkiem browaru Amber oglądam jeszcze raz mój wspaniały skut: oby bez żadnej awarii jeździł jak najdłużej i pozdrowienia dla wszystkich na moto. LwG !