21.02.2016 20:59
I znów na 2 kołach.
Hejka.
Ten wyjazd planowałem odkąd dowiedziałem się że idzie ciepło. Tak kiedy idzie ciepło wszyscy moto wypełzają z dziupli w których do tej pory się chowali. Nie wiem czy to dlatego że było niedzielne południe (wszyscy na sumie, albo na obiedzie u mamuni) w całej Częstochowie nie spotkałem nawet jednego moto. Nie ukrywam było mokro (cały tylni widelec zachlapany, czubki butów też), najgorsze co pojawiło się z deszczem (który akurat nie padał bo w południe się przejaśniło) to śliskość (lub jak mówią Warmianie ślizgość ;-)))) Otóż nie tylko kostka granitowa płomieniowana z której zrobione są nasze Aleje i pl Biegańskiego z okolicami ale również śliske frakcje asfaltu, oraz znaki poziome (!) zamieniły się w lodo-śliskie czeluście, które tylko patrzą żeby wyjebać bajkera....
Podpierając się nogą i redukując znacznie prędkość w łukach - udało mi się nie wywalić i zrobić dzisiaj 30 km po mieście. Kupiłem sobie fajną włoską kominiarkę z kołnierzem, w której wreszcie nie marznie mi żuchwa. (Poszalałem sobie ostatnio na zakupach i kupiłem sobie też bluzę crossową o której marzyłem FOX'a, będzie w czym jeździć latem po lesie ;-))) aż się pochwalę bo mi się tak podobała że zachowałem się jak blondynka w galerii :D
Polecam każdemu jazdę w środku "desezonu" po pierwsze, trochę ogranicza nas ubiór, a zatem musimy bardziej pracować ciałem a nie głową. Po drugie jest ślisko: to od razu uczy nas rozumu, że gwałtowne przyśpieszanie (tak przyśpieszanie, odkręcenie manety w 125 skuterze powoduje że na "zebrze" mokrej tracimy przyczepność) już nie mówiąc o hamowaniu (przodem można się położyć jak złoto) uczy nas pokory. Po trzecie, wbrew pozorom, kiedy jest ponuro, chodno (ale nie zimno) i nie swieci słońce, jeździ się przyjemniej niż w 35 st C upale. Byle nie marznąć.
Jutro zapowiadają nie 9 a 14 stopni w Częstochowie i ma już nie być przelotnych opadów. Przyjeżdżam z pracy i siadam na motor. Jak przeschnie asfalt to mam w planach pojechać nawet trochę dalej. Nawet mam pomysł na małą wyprawę. Na liczniku 2250 km do 3000 przeglądu jeszcze sporo trzeba "dotłuc".
Kolegę namówiłem na 125ccm, zamówił VAN VAN 125 (lubi retro); będzie taki:
- wkrótce latamy razem. Bedą o tym reportaże, na które już serdecznie zapraszam. Jeśli jutro się gdzieś wybiorę też obiecuję krótką opowiastkę. Dobranoc po moto-dniu !
Komentarze : 2
Właśnie wiem... i powiem Ci staram się uważać jeszcze bardziej niż normalnie. Pisano ostatnio trochę o wypadkach, które wydarzyły się "bo zima puściła" i od razu kamieniowani polską pogodą bajkerzy wylecieli uszczknąć coś z tego. No tak jest trzeba uważać, nie ufać puszkantom i "oczy dookoła głowy".
Uważaj, bo większość kierowców aut nie spodziewa się spotkać motocykl w sezonie zimowym, co może się skończyć niemiło.
Archiwum
Kategorie
- Biznes i rynek (27)
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)